Imię i nazwisko: Matthew Williams
Kraj/miasto/wyspa: Kanada
Wiek: 20
Charakter: Mało kto dobrze zna Kanadę. Większość ludzi zapomina, że z nim rozmawiała, toteż nie mają szansy go poznać. Jest dość miłą, cierpliwą personifikacją, ale jak się zdenerwuje, to zaiste jest zdenerwowany. Kanada bardzo lubi hokej... przepraszam - religijnie wielbi ten szlachetny sport, który psuje Ameryka przez sam fakt uprawiania go (i jeszcze przekręca nazwę). Do jego hobby należą: robienie syropu klonowego, ścinanie drzew, wyganianie łosi z posiadłości i obserwowanie bobrów, budujących tamy. Kiedyś spędzał też czas ze swoim misiem (jak mu tam było na imię?), ale został sam na gospodarce po tym, jak miś wyprowadził się, mrucząc coś o globalnym ociepleniu. Miał zadzwonić, ale najwyraźniej zapomniał. Kanada - o czym może przekonać się każda kobieta (której udało się go zauważyć) - jest nieodrodnym synem (jednego z) swojego ojca Francji. Lubi swojego pierwszego ojca mimo, iż ten jest źródłem wielu traum z dzieciństwa. Ma za to żal do swojego drugiego ojca - Anglii - że ten nie przychodził na jego mecze hokeja. Ma również brata. I to nie tak, ze go nie lubi. Nie, skądże. Ale ta larwa jest cholernie irytująca.
Wygląd: Kanada jaki jest nikt nie widzi - a jak już, to myli go z Ameryką. Twarz ma jak Ameryka, tylko oczy fiołkowe (tak niemęsko...). Ma prawie nienaganną francuską blond fryzurę, tylko z przodu mu jakiś kłak wystaje, Bóg wie dlaczego. Jest chorobliwie przeciętnie zbudowany. Na co dzień w domu nosi bluzę hokejowego fana i jakieś spodnie. W sytuacjach oficjalnych nosi elegancki czerwony krawat (którego nie widać) i jakiś garnitur; czasami nosi też taką wojskową kurtkę i gogle. No i okulary, nie zapomnijmy o okularach.
Imperium/Rebelia/neutralny: Neutralny
Ranga:* Nadzorca budowy tamy (można prosić?)