Imię i nazwisko: Imani Afolayan
Kraj/miasto/wyspa: Rwanda/Ruanda
Wiek: 19
Charakter: Imani z pewnością nie jest kimś, kogo chcielibyście spotkać po ciemku w jakimś ślepym zaułku. Ma rozdwojenie jaźni i ogólnie jest dość niestabilna psychicznie (ma to związek ze sztucznym wyznaczeniem granic na kontynencie Afrykańskim, gdzie do jednego kraju zapakowano kilka nie mających nic ze sobą wspólnego plemion). Jej silniejsza i groźniejsza strona jest dość charakterystyczna. Jest bardzo małomówna i agresywna, nie przeszkadza jej okaleczanie rozmówcy, nawet, jeśli nic właściwie nie zrobił. W jej oczach można dojrzeć, że jest trochę jak dzikie zwierzę zapędzone w pułapkę. Podczas walki wykonuje wiele chaotycznych, niespodziewanych ruchów. Jest to jej ulubiony sport i wtedy wykazuje najwięcej skupienia. Poza pojedynkiem jest raczej chodzącym ,,nieogarem” - nie rozumie emocji otaczających ją ludzi, ich motywów, zachowań. Wszystko tłumaczy sobie w dość pokrętny sposób. Nie istnieje dla niej coś takiego jak honor, więc jeśli chcesz ją wkurzyć i powyzywasz od najgorszych, ona nawet nie zareaguje. Przynajmniej nie z tego powodu.
Jej druga strona także jest trochę jak spłoszone zwierzę, jednak bardziej wystraszone niż chętne do walki. Wtedy mówi dość szybko i nie na temat, cały czas ucieka gdzieś oczyma, mówi o sobie w liczbie mnogiej i ciągle zwraca się do swojej pierwszej strony (jako, że nie jest pewna siebie, woli się radzić w każdej sprawie tej silniejszej). W tej formie jest także bardzo naiwna, ale zarazem sumienna. Wykona idealnie każdą zleconą jej pracę.
Obecnie jest w Imperium, ponieważ tak jej wygodniej. Ma możliwość wyżycia się, zresztą - po co miałaby pomagać obalać władzę? Czy jej ktoś pomógł? Właśnie, nie… i dlatego specjalną nienawiścią darzy Francję. Zupełnie nie obchodzi jej, jakie zdanie mają o niej inne kraje. Większość z nich to dla niej tylko rozpieszczone paniczątka i traktuje ich trochę z pobłażaniem. Oprócz szefostwa, oczywiście - ma jeszcze odrobinę instynktu samozachowawczego. Co do historii, jest byłą kolonią Belgijską. Nie darzy tej kobiety jakimiś specjalnymi uczuciami, też jest dla niej jedną z paniczątek (choć, mimo wszystko - nie można powiedzieć, że nie ma do niej sentymentu). Najbardziej znanym incydentem w Rwandzie jest rzeź Tutsi przez Hutu w 1994 roku, w której śmierć poniosło co najmniej 800 000 ludzi.
Wygląd: Ktoś kiedyś nazwał Rwandę ,,Krajem tysiąca wzgórz”. Zarówno nazwa, jak i kraj są naprawdę warte uwagi. Być może personifikacja tego państwa także byłaby uznawana za ładną, gdyby nie wyraz jej twarzy - a raczej jego brak. Nie jest to nawet wyraz znudzenia - po prostu czysta maska. Jej szerokie usta często są zaciśnięte, a kiedy się zastanawia, ma w zwyczaju przygryzać dolną wargę. Ciemne, często poczochrane włosy pasują dobrze do jej natury, tak samo wiecznie spłoszone lub błyskające agresywnie i analizujące każdy punkt przeciwnika oczy. Jest bardzo wysoka, a ponieważ dużo ćwiczy, także umięśniona. Robi wiele, by być doskonałym żołnierzem, nie zależy jej na wiedzy. Całe jej ciało pokrywa wiele blizn. Jest zawsze uzbrojona - poza obowiązkowym pistoletem i kilkoma nożami poukrywanymi tu i ówdzie, jest jedna rzecz, bez której się nie rusza. Maczeta. Nosi ją ze sobą zawsze w specjalnym pokrowcu na plecach. Często gładzi ją pieszczotliwie i mówi do niej. Kto wie, ile już krwi przelano tym ostrzem?
Imperium/Rebelia/neutralny: Imperium
Ranga:* Dowódca Eskadry Ochronnej Imperatora (jak to stwierdziła Sybir: ,,Czyli że jesteś taki SS w Imperium ^^” Nie ma to jak czarny SS-man ;D)
Taak, Ućce się nudzi. Wiem, że na avku jest trochę blada, ale ciężko znaleźć odpowiedni obrazek.